14 stycznia 2017
Witajcie Blogoczytacze!
W dzisiejszym wpisie znajdą się nie tylko zdjęcia, ale również moja refleksja na temat sesji wieloosobowych, gdzie na jednym planie spotyka się kilku fotografów i kilka modelek. Ponieważ zdjęcia od bardzo dawna traktuję jako medium, sposób na opowiadanie historii, czy przekazywanie konkretnych emocji, to w moim przypadku do tworzenia ich, potrzebna jest duża doza intymności. Dlatego też starałem się jak dotąd trzymać z dala od wieloosobowych plenerów czy warsztatów fotograficznych, podczas których kilkuosobowy skład walczy o uwagę modelki, a celem każdego jest wykonanie wariacji tego samego zdjęcia. Cała sytuacja przypomina bardziej fotografowanie celebrytów na ściance, niż poszukiwanie czegoś unikalnego samodzielnie. Z drugiej jednak strony byłem bardzo ciekaw klimatu takich imprez i po latach postanowiłem się przełamać. Okazją do tego stała się apartamentowa sesja organizowana w ramach Poznańskich plenerów TFP, ale myślę, że do podobnych wniosków mógłbym dojść po każdej imprezie w tym stylu.
Tytuł postu odnosi się oczywiście do zdjęć, na początek 'study of solitude’ Ania:
Modelka: Anna Krzyśko
Wizaż: Anna Krzyśko